'The other world'
Była
tak zmęczona, a żar z nieba nie ułatwiał jej życia. Wtem, swym
wilczym wzrokiem, dostrzegła obozowisko, jednak niczego nie dała po
sobie poznać.
-
Daleko jeszcze? - spytała.
Beduini
drgnęli zaskoczeni, ponieważ przez większość czasu milczała,
pogrążona w myślach.
-
Jeszcze kawałek - odparł jeden z nich. - Za chwilę powinniśmy
ujrzeć obozowisko.
Oczom
czarodziejki ukazały się rzędy namiotów. Krzątali się wśród
nich sami mężczyźni. W końcu to była, jakby nie patrzeć,
wyprawa wojenna.
Pogoniła
Shade i, ku zdumieniu beduinów, wjechała galopem do obozowiska. Ani
się obejrzała, a otoczyli ją wojownicy. Miecze, włócznie i
naciągnięte łuki skierowały się w jej kierunku.
-
Nie! Zaczekajcie! - krzyknął ktoś.
Za
nią wjechali jej przewodnicy. Ściągnęli wodze i zatrzymali
niechętne temu konie.
-
Jest tutaj Omar? - spytał pierwszy z nich.
Phoenix
nawet nie drgnęła. Obserwowała wszystkich czujnie, wzrokiem
omiatała mężczyzn i oceniała swoje szanse w razie ataku,
oczywiście z uwzględnieniem użycia magii.